Dwie postacie stojące spośród innych nieznanych im osób,
ubranych w czarne szaty, obserwowały uważnie jak Harry Potter jest torturowany
przez samego Lorda Voldemorta i jego wiernych wyznawców. Chłopak bezwładnie wił
się pod serią zaklęć, które kaleczyły jego ciało, zostawiając po sobie krwawe
ślady. Chłopiec - Który - Przeżył starał się jednak nie krzyczeć, zaciskając
mocno zęby, by nie dać satysfakcji swojemu wrogowi.
Oczy pięknego koloru błysnęły zza ukrywającej twarz maski,
gdy na nieznajomą postać przyszedł czas rzucenia klątwy.
- Vexo* - rzuciła chłodno, jakby od niechcenia oprawczyni, a
smoliście czarne zaklęcie uderzyło w poranione ciało nastolatka, przez co ten
mocniej zacisnął wargi.
Zebrani poplecznicy zaczęli naśmiewać się cicho między sobą,
jednak umilkli w chwili, gdy Złoty Chłopiec nagle nie wytrzymał i zaczął
krzyczeć niczym opętany, rzucając się na wszystkie strony w kałuży czerwonej
posoki, która go otaczała. Jego wrzask przetoczył się po kamiennym zamku,
sprawiając, że na ustach Czarnego Pana w końcu pojawił się triumfalny uśmiech.
Trzymając czarodzieja nadal pod zaklęciem, nieznajoma osoba poczuła nagle
czyjąś dłoń zaciskającą się na rękawie jej szaty. Osoba która się na to
odważyła, drżała przerażona całym tym zgromadzeniem, chcąc jak najszybciej
uciec z twierdzy czerwonookiego. Znajomy dotyk sprawił, że oprawczyni
momentalnie przerwała swój czar, a Potter jęknął cicho, kuląc się przed ponowną
dawką bólu, która miała niebawem nadejść.
- Śmiało, twoja kolej - rzucił Riddle, patrząc na osobę,
która przerwała poprzednią torturę. Nieznajoma ponownie zatrzęsła się ze
strachu, występując niepewnie krok do przodu.
- Cru... - wypowiedziała niemal szeptem, po czym momentalnie
urwała, patrząc w jadowicie zielone oczy, które spojrzały na nią z udręką.
"Po prostu rzuć to zaklęcie" pomyślała niedawna
oprawczyni, usilnie wpatrując się w plecy bliskiej jej osoby, stojącej właśnie
nad torturowanym.
- Crucio - powiedziała ponownie postać, sprawiając, że tym
razem czar podziałał. Ku jej uldze po pięciu minutach Gryfon zemdlał, przez co
skończyła się pierwsza tura tortur.
Harry Potter syknął, czując jak metalowe kajdany wrzynają mu
się boleśnie w skórę na nadgarstkach, trzymając go zawieszonego parę
centymetrów nad ziemią w pozycji pionowej. Mięśnie rąk oraz brzucha drżały z
wyczerpania, nie dając mu chwili wytchnienia od bólu. Dodatkowo dawały o sobie
również znać zawroty głowy oraz złamane żebro, które utrudniało oddychanie.
Nie mając okularów, zauważył nagle mglistą postać, która
weszła do jego przesiąkniętego potem i krwią lochu, po czym delikatnie wlała mu
do gardła jakiś eliksir.
- Powiedz, że chociaż udało się nam uratować w Ministerstwie
Syriusza zza zasłony, zanim zostałem pojmany do niewoli - wycharczał majaczący
chłopak, myśląc, że to jego nauczyciel eliksirów, czując ulgę powoli
ustępującego bólu. Następnie upadłby, gdyby nie szybki refleks jego gościa,
który uwolnił go z kajdan.
- To ty! - zauważył z trwogą Złoty Chłopiec, dostrzegając
zamiast Snape'a, oczy które bardzo boleśnie zapamiętał. Ta osoba sprawiła, że
złamał swoje postanowienie bycia hardym oraz zniweczyła jego walkę z
nieokazywaniem bólu. Czarny promień który go ugodził, był gorszy od wszystkich
innych zaklęć jakimi dostał podczas tej sesji.
- Wynoś się stąd zanim ktoś zauważy, że cię nie ma.
Świstoklik zabierze cię do miejsca o którym pomyślisz. A teraz zapomnij o mnie
i tym, że do ciebie przyszłam. Myśl tylko o ucieczce. Obliviate - mruknęła
nieznajoma postać, po czym teleportowała się z twierdzy Lorda Voldemorta, gdy
tylko zielonooki czarodziej zniknął nagle ze swojej celi. Czarny Pan dopiero
miał wpaść szał, gdy dowie się, że jego cenna zdobycz uciekła z niewoli,
przenosząc się do Snape Manor, gdzie nikt nie wpadłby na pomysł, by tam go
szukać.
* Vexo - (łac.) Dręczyć
Cześć wszystkim :D Cóż, wrócenie do publikacji zeszło mi o wiele dłużej niż sądziłam, choć tą historię, którą pragnę się z Wami podzielić skończyłam już dawno, jednak potrzebowałam motywacji, by się w końcu zabrać za sprawy techniczne takie jak założenie bloga, zapewnienie jakiegoś średniego wyglądu oraz poprawa samych rozdziałów. Od razu chcę wspomnieć, że nowe rozdziały będą pojawiały się systematycznie co tydzień w weekendy, więc nie będę informować o notkach, bo to bez sensu w takim wypadku ;p Mam nadzieję, że moja historia Wam się spodoba oraz cierpliwie poczekacie na rozwój wydarzeń, towarzysząc mi przez całe 50 rozdziałów opowieści o Lili'an i Draco.
Serdecznie pozdrawiam, autorka bloga ;)
Witaj, Sylwio.
OdpowiedzUsuńProlog całkiem niezły i nawet ja bym tak nie opisała tortur Harry'ego (mimo, że opisałam je w 5 i 6 rozdziale HP i Mroczna Dusza :D). Prosiłabym cię jednak, byś jednak czytała i komentowała wyżej wymieniony blog. Rzecz jasna będę czytać i twój :).
Pozdro
Ala
no trudno coś powiedzieć po prologu, ale może być kolejne ciekawe opowiadanie.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie następnej notki.
Anelka
Ale i ciekawie i interesująco się zapowiada, czyż nie?
Usuńoczywiście ;)
UsuńAnelka
Witam,
OdpowiedzUsuńzapowiada się bardzo ciekawie to opowiadanie, kim jest ta osoba, która uratowała Harrego, i jeszcze rzuciła zaklęcie aby o niej zapomniał....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witam,
OdpowiedzUsuńdopiero natrafiłam na Twój blog, już po tym prologu zapowiada się na fantastyczne opowiadanie... tak wiele mam pytań... kim jest ta osoba, która uratowała Haarrego i jeszcze rzuca zaklęcie aby zapomniał... ciekawe...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Witam,
OdpowiedzUsuńzapowiada się na bardzo fantastyczne opowiadanie... mam juz tak wiele mam pytań... kim jest ta osoba, która uratowała Haarrego i jeszcze rzuca zaklęcie aby zapomniał... ciekawe... co chce ukryć tak postępując?
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Iza