sobota, 1 marca 2014

Prolog.


Dwie postacie stojące spośród innych nieznanych im osób, ubranych w czarne szaty, obserwowały uważnie jak Harry Potter jest torturowany przez samego Lorda Voldemorta i jego wiernych wyznawców. Chłopak bezwładnie wił się pod serią zaklęć, które kaleczyły jego ciało, zostawiając po sobie krwawe ślady. Chłopiec - Który - Przeżył starał się jednak nie krzyczeć, zaciskając mocno zęby, by nie dać satysfakcji swojemu wrogowi.
Oczy pięknego koloru błysnęły zza ukrywającej twarz maski, gdy na nieznajomą postać przyszedł czas rzucenia klątwy.
- Vexo* - rzuciła chłodno, jakby od niechcenia oprawczyni, a smoliście czarne zaklęcie uderzyło w poranione ciało nastolatka, przez co ten mocniej zacisnął wargi.
Zebrani poplecznicy zaczęli naśmiewać się cicho między sobą, jednak umilkli w chwili, gdy Złoty Chłopiec nagle nie wytrzymał i zaczął krzyczeć niczym opętany, rzucając się na wszystkie strony w kałuży czerwonej posoki, która go otaczała. Jego wrzask przetoczył się po kamiennym zamku, sprawiając, że na ustach Czarnego Pana w końcu pojawił się triumfalny uśmiech. Trzymając czarodzieja nadal pod zaklęciem, nieznajoma osoba poczuła nagle czyjąś dłoń zaciskającą się na rękawie jej szaty. Osoba która się na to odważyła, drżała przerażona całym tym zgromadzeniem, chcąc jak najszybciej uciec z twierdzy czerwonookiego. Znajomy dotyk sprawił, że oprawczyni momentalnie przerwała swój czar, a Potter jęknął cicho, kuląc się przed ponowną dawką bólu, która miała niebawem nadejść.
- Śmiało, twoja kolej - rzucił Riddle, patrząc na osobę, która przerwała poprzednią torturę. Nieznajoma ponownie zatrzęsła się ze strachu, występując niepewnie krok do przodu.
- Cru... - wypowiedziała niemal szeptem, po czym momentalnie urwała, patrząc w jadowicie zielone oczy, które spojrzały na nią z udręką.
"Po prostu rzuć to zaklęcie" pomyślała niedawna oprawczyni, usilnie wpatrując się w plecy bliskiej jej osoby, stojącej właśnie nad torturowanym.
- Crucio - powiedziała ponownie postać, sprawiając, że tym razem czar podziałał. Ku jej uldze po pięciu minutach Gryfon zemdlał, przez co skończyła się pierwsza tura tortur.

Harry Potter syknął, czując jak metalowe kajdany wrzynają mu się boleśnie w skórę na nadgarstkach, trzymając go zawieszonego parę centymetrów nad ziemią w pozycji pionowej. Mięśnie rąk oraz brzucha drżały z wyczerpania, nie dając mu chwili wytchnienia od bólu. Dodatkowo dawały o sobie również znać zawroty głowy oraz złamane żebro, które utrudniało oddychanie.
Nie mając okularów, zauważył nagle mglistą postać, która weszła do jego przesiąkniętego potem i krwią lochu, po czym delikatnie wlała mu do gardła jakiś eliksir.
- Powiedz, że chociaż udało się nam uratować w Ministerstwie Syriusza zza zasłony, zanim zostałem pojmany do niewoli - wycharczał majaczący chłopak, myśląc, że to jego nauczyciel eliksirów, czując ulgę powoli ustępującego bólu. Następnie upadłby, gdyby nie szybki refleks jego gościa, który uwolnił go z kajdan.
- To ty! - zauważył z trwogą Złoty Chłopiec, dostrzegając zamiast Snape'a, oczy które bardzo boleśnie zapamiętał. Ta osoba sprawiła, że złamał swoje postanowienie bycia hardym oraz zniweczyła jego walkę z nieokazywaniem bólu. Czarny promień który go ugodził, był gorszy od wszystkich innych zaklęć jakimi dostał podczas tej sesji.
- Wynoś się stąd zanim ktoś zauważy, że cię nie ma. Świstoklik zabierze cię do miejsca o którym pomyślisz. A teraz zapomnij o mnie i tym, że do ciebie przyszłam. Myśl tylko o ucieczce. Obliviate - mruknęła nieznajoma postać, po czym teleportowała się z twierdzy Lorda Voldemorta, gdy tylko zielonooki czarodziej zniknął nagle ze swojej celi. Czarny Pan dopiero miał wpaść szał, gdy dowie się, że jego cenna zdobycz uciekła z niewoli, przenosząc się do Snape Manor, gdzie nikt nie wpadłby na pomysł, by tam go szukać.


* Vexo - (łac.) Dręczyć


Cześć wszystkim :D Cóż, wrócenie do publikacji zeszło mi o wiele dłużej niż sądziłam, choć tą historię, którą pragnę się z Wami podzielić skończyłam już dawno, jednak potrzebowałam motywacji, by się w końcu zabrać za sprawy techniczne takie jak założenie bloga, zapewnienie jakiegoś średniego wyglądu oraz poprawa samych rozdziałów.  Od razu chcę wspomnieć, że nowe rozdziały będą pojawiały się systematycznie co tydzień w weekendy, więc nie będę informować o notkach, bo to bez sensu w takim wypadku ;p Mam nadzieję, że moja historia Wam się spodoba oraz cierpliwie poczekacie na rozwój wydarzeń, towarzysząc mi przez całe 50 rozdziałów opowieści o Lili'an i Draco.
Serdecznie pozdrawiam, autorka bloga ;)