piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 6.


Nim uczniowie się obejrzeli, nastał 19 Październik. Dla jednych jest to zwykła data, lecz tego dnia siostry Salvatore kończyły właśnie 16 lat. Nigdy nie obchodziły tego dnia, do chwili, gdy nie zajęła się nimi ich niania. Czas spędzony z nią był najlepszym w ich życiu.
- Wszystkiego najlepszego - powiedziały wspólnie, przytulając się wzajemnie. Czarnowłose złożyły sobie życzenia gdy tylko się obudziły, po czym wręczyły sobie prezenty. Zaśmiały się zgodnie, gdy zobaczyły, że kupiły sobie to samo; błyszczyki do ust o smaku wiśni oraz eleganckie kolczyki.
Na śniadanie ruszyły w bardzo dobrych humorach. Gdy zasiadły do stołu, zdziwiły się, gdy przed nimi wylądowała niespodziewanie śnieżnobiała sowa Harry'ego z dużą paczką, kolejna sowa z Prorokiem Codziennym oraz duży, czarny kruk. Elena zaczęła odpakowywać pakunek od Hedwigi, a Lily złapała za gazetę.
- To od Daniela - powiedziała radośnie młodsza z bliźniczek, patrząc na kartkę z życzeniami od chłopaka, którego poznała w wakacje.
W paczce była także fiołkowa apaszka oraz śliczna, srebrna obrączka.
Tymczasem Lily jęknęła w myślach.
"O nie... Mamusia złożyła nam już życzenia" pomyślała, patrząc na wielki nagłówek:
Wielka Rzeź W Mugolskiej Wiosce.

Dziś w nocy około godziny 1.20 Śmierciożercy zaatakowali mugolską wioskę. Ludzie nie umierali od Avady, lecz od krwawych tortur zaserwowanych im przez popleczników Sami - Wiecie - Kogo. Wiemy, że pomiędzy nimi była groźna i szalona Bellatrix Lestrange. To jedna z największych masakr w tym roku. Czyżby było to dla kogoś ostrzeżenie, a może jakiś znak? 
Rita Skiter.

Czarnowłosa nie chcąc psuć młodszej siostrze urodzin, niepostrzeżenie zniszczyła gazetę i wkładając wesołą maskę na twarz, a następnie odpakowała przesyłkę od kruka. Jak się okazało, był to prezent od ich ojca. Przysłał im diamentowe bransoletki. Do prezentu dołączona była również duża kartka z życzeniami.
Salvatore bardzo się zdziwiły, gdyż nigdy nie dostały od rodziców żadnego prezentu.
Po zjedzeniu i poczęstowaniu tortem nauczycieli oraz uczniów (skrzaty upiekły specjalnie parę tortów, by starczyło dla wszystkich), solenizantki i Harry udali się na eliksiry.
- Wszystkiego najlepszego - powiedział Draco, dając Lily prezent po skończonej lekcji.
Okazało się, że to srebrny zegarek -  bransoletka o dużej tarczy. Pod spodem było zaś wygrawerowane : dla Lily'an od Dracona.
- Dziękuję, lecz nie wiem czy mogę to przyjąć. Twój mops nie będzie zazdrosny jak będę ją nosić? - spytała.
- Nie jesteśmy już razem, a co na to twój bliznowaty?
- Nie mów tak na niego i też już nie jesteśmy razem. Zostaliśmy przyjaciółmi - odparła fiołkowooka. - Dziękuję ci za prezent, jest śliczny - dodała, zakładając prezent na lewą rękę, a następnie pocałowała chłopaka w policzek, po czym szybko uciekła od Ślizgona, dołączając do czekających na nią przyjaciół.
- Nie musimy udawać już pary i dziękuję - powiedziała cicho do Harry'ego.
- Nie ma za co i polecam się na przyszłość - odparł z szelmowskim uśmiechem.
- Zapamiętam - dodała.
Jak się okazało, chłopak również miał dla nich prezent; srebrne wisiorki z dużymi literami, rozpoczynającymi ich imiona.
- Dziękujemy - powiedziały, przytulając w tym samym czasie Gryfona.
- Ty ty powiedziałeś Draco i użyczyłeś swojej sowy Danielowi? - spytały, a raczej stwierdziły owy fakt.
Wybraniec pokiwał głową na potwierdzenie.
- Ale skąd o nich wiedziałeś?
- Od Dyrektora oczywiście - odparł, po czym w dobrych humorach ruszyli na zaklęcia.

Pierwszy mecz Quiditcha szybko nastał i jeszcze szybciej się skończył wielką porażką Ravenclawu. Krukoni nie mieli zbytnich szans z porozumiewającymi się telepatycznie ścigającymi, które świetnie dogadywały się również z Zabinim, zwinnym obrońcom, celnymi pałkarzami i szukającym z szybką miotłą. Wynik przedstawiał się 300 do 40 dla Slytherinu.

12 grudnia było pierwsze wyjście do magicznej wioski.
- Muszę ci zorganizować jakiegoś partnera do Hogsmeade - wymamrotała Lily, uśmiechając się diabelsko. Nie chciała bowiem zostawić siostry samej, ponieważ sama musiała iść z Malfoyem, tak, jak mu obiecała.
- Co?
- Nic Elenciu - odpowiedziała fiołkowooka, ucinając temat.

Gdy obudziły się rano, była sobota. Wczoraj, gdy młodsza Salvatore usnęła, jej siostra załatwiła wszystko co trzeba...
- Moja droga, masz się w to ubrać - oznajmiła starsza bliźniaczka, podając siostrze czarną bluzkę oraz jasny sweterek. Do tego bransoletkę z fiołkowym brylantem i tego samego koloru opaskę na głowę. Lily pokręciła jej włosy oraz zrobiła lekki makijaż.
- Wyglądasz ślicznie - odparła, patrząc na swoje dzieło.
- Przecież idę tylko z przyjacielem - westchnęła Elena.
- Musimy pokazać, że mamy styl oraz klasę - odrzekła siostra, naśladując głos matki.
- Już kapuje - odparła smętnie.
- Harry powiedział, że spotkacie się przy bramie.
- Dobrze. To ja lecę, pa. I powodzenia z Malfoyem - zaśmiała się, po czym założyła brązowe botki i tego samego koloru kurtkę.
- Przyda mi się - rzuciła.
Gdy młodsza Salvatore wyszła z pokoju, Lily wzięła jedną samo napełniającą się buteleczkę z pewnym eliksirem, po czym przelała jego zawartość do srebrnej piersiówki.
- Harry, pokaż się - rozkazała, gdy drzwi nagle się otworzyły, jednak nikogo nie było widać. Potter uśmiechnął się i zdjął Pelerynę Niewidkę, jednak nie był on sam.
- Siema spryciaro - przywitali się z  fiołkowooką.
- Hej chłopaki. Harry, daj twój włos - zażądała,
wystawiając rękę. Dziewczyna wrzuciła go do piersiówki, po czym wstrząsnęła i podała drugiemu chłopakowi.
- Pij co godzinę po małym łyczku. Nie bój się, wszystko ci wczoraj wyjaśniłam. W rzeczy naszego Gryfiaka możesz przebrać się w łazience, gdy już się przemienisz. A teraz zdrówko - poinstruowała czarnowłosa, a chłopak po chwili zniknął w łazience.
- Dziękuję, że się zgodziłeś i zrezygnowałeś przez to z Hogsmeade.
- Nie ma sprawy. Ten czas spędzę razem z Syriuszem.
- Tylko żeby cię nikt nie zobaczył, bo pomyślą, że to inwazja klonów Pottera.
- Nie masz się o co martwić i nie ma za co.
- Jestem gotowy - odparł drugi chłopak, wychodząc z łazienki, przypominając brata bliźniaka zielonookiego.
- To idziemy... Potterowie, pod pelerynę - rozkazała.
Po dotarciu do głównego holu rozdzielili się. Prawdziwy Harry poszedł do swojego chrzestnego, ukryty pod magicznym materiałem, a jego sobowtór poszedł dalej z Lily.
- Nareszcie - odparli zniecierpliwieni Elena i Draco.
- Sorki, pomyliłam się. To Draco czekał przy bramie, a Harry się spóźnił i wpadł na mnie, więc przyszliśmy razem - wyjaśniła dziewczyna.
- Ale teraz się rozchodzimy? - spytał z nadzieją Malfoy.
- Tak - odparł "Harry", po czym znikł z młodszą Salvatore.
- Ślicznie wyglądasz - powiedział stalowooki.
- Nie podlizuj się - odpowiedziała, pokazując mu język. 
Dziewczyna miała na sobie czarną koszulkę, kremową marynarkę, na którą rzuciła urok ocieplania, ciemne dżinsy oraz czarne szpilki. Włosy wyprostowała, a grzywkę spięła do góry. Ciemny makijaż i wiśniowy błyszczyk od siostry dodawał jej uroku. Szli powoli, a rozmowa pomimo niechęci, szła gładko.
To dzięki swojemu wychowaniu, Lily postanowiła się udzielać. Nie chciała bowiem, by ten dzień do reszty był klapą.

W tym samym czasie cztery osoby bawiły się świetnie; Elena i "Harry" zwiedzając magiczną wioskę oraz Syriusz ze swoim chrześniakiem, z którym grali w karty na pieniądze i popijali Piwo Kremowe. Łapy nie obchodził fakt, że prawie wszystko już przegrał. Wpatrywał się z zachwytem w szczęśliwą twarz zielonookiego, a jego serce radowało się tym widokiem. Dla Pottera zrobiłby wszystko, by tylko był szczęśliwy.

Wracając do Eleny, dziewczyna była zaskoczona i szczęśliwa, gdy dowiedziała się, że jej przyjacielem jest naprawdę Daniel Benet, chłopak w którym zakochała się podczas tych niedawno minionych wakacji, na koncercie muzycznym, gdzie grał właśnie zespół Beneta.
Po zwiedzeniu magicznej wioski, postanowili wrócić do Hogwartu i zaszyli się w Pokoju Życzeń, by cieszyć się sobą na wzajem. Tam  mógł mieć swój normalny wygląd.

Lily i Draco też nie bawili się najgorzej. Chłopak wpatrywał się w dziewczynę jak w obrazek. Była śliczna gdy się śmiała, po prostu najpiękniejsza na świecie. Arystokrata nie chciał, by ten dzień się skończył. Salvatore też zapomniała chwilowo o nienawiści i dała się prowadzić sercu. Po zwiedzeniu wioski i zakupieniu paru rzeczy, Lily teleportowała się z Draco do mugolskiej pizzerii. Chłopak był zaskoczony, ponieważ, pomimo że nienawidził mugoli, nigdy tak naprawdę ich nie poznał. Po prostu tak wpajał mu ojciec na rozkaz Czarnego Pana.
- Jedz - powiedziała czarnowłosa, siedząca przy stoliku, łapiąc kawałek pizzy.
- Eee, no nie wiem. Czy to jest smaczne? - spytał, patrząc krytycznie na jedzenie.
- Nie mów mi, że nigdy tego nie jadłeś. Odpowiadając zaś na twoje pytanie, tak, jest przepyszne. Jeśli mi nie wierzysz, to sam spróbuj. Nie pożałujesz - odrzekła i ugryzła swój kawałek.
Stalowooki zawahał się, lecz zaryzykował. Jakie było jego zdziwienie, gdy okazało się, że to naprawdę było pyszne.
- A nie mówiłam? - spytała Salvatore, widząc minę blondyna, po czym zaśmiała się wesoło.
- Zawsze mi wmawiano, że mugole są źli i chętnie pozbyli by się wszystkich czarodziejów, lecz nigdy mi nie powiedziano mi, że potrafią robić takie dobre rzeczy oraz, że są tak pomysłowi - oznajmił Draco zgodnie z prawdą.
- Chodź, muszę coś kupić - powiedziała fiołkowooka i pociągnęła za sobą swojego towarzyszą do sklepu.
- Dzień dobry - przywitali się.
- Witam. W czym mogę pomóc? - spytał uprzejmie sprzedawca.
- Chciałabym kupić małą wieżę HI-FI oraz dwie mp4.
- Proszę, oto katalog. Stąd może sobie pani wybrać która się podoba - oznajmił sprzedawca.
W końcu zdecydowała się na czarno - niebieską wieżę stereo, dwie mp4, jedną dla siebie koloru niebieskiego, a drugą czarną dla siostry. Postanowiła jeszcze kupić laptopa z internetem oraz trzy najlepsze aparaty cyfrowe, czując, że się przydadzą.
Gdy wyszli ze sklepu, dziewczyna zmniejszyła niezauważalnie pakunki.
- Skąd miałaś mugolskie pieniądze?
- Zawsze przy sobie jakieś mam - odparła, uśmiechając się radośnie.
- Po co ci to wszystko i ten cały lapop?
- Laptop, Draco - poprawiła go, po czym dodała: - Lubię mugolskie piosenki oraz ich sprzęty. Pomimo, że jestem czarodziejką, to też jest przydatne.
- Ale w Hogwarcie to wszystko nie będzie działać.
- Och będzie. Od czego są przecież czary... - odparła, po czym teleportowali się do Zakazanego Lasu.
- Puszczaj mnie debilu! Mam własne nogi! - krzyczała Salvatore, gdy stalowooki wziął ją niespodziewanie na plecy.
- Nie wierć się. Jako jedyna masz okazję być noszona przez Malfoya, a ty jeszcze narzekasz - odparł.
- Hmm, ciekawe. Z tej perspektywy na to nie patrzyłam - powiedziała, po czym oplotła chłopaka rękami, by nie spaść, a głowę wtuliła w zagłębienie jego szyi, sprawiając, że Draco, aż się uśmiechnął.
- To nie był wcale taki okropny dzień jak się zapowiadał - stwierdziła Lily, gdy dotarli do Hogwartu i stała już na własnych nogach przed Pokojem Wspólnym Slytherinu.
- Dzięki za szczerość - zironizował blondyn, lecz cały czas się uśmiechając.
- Nie ma za co, polecam się na przyszłość - odpowiedziała, pokazując mu język.
- Skoro nie było tak źle, to dasz się jeszcze namówić na jakieś wyjście?
- Zobaczę - odparła zagadkowo, po czym pożegnała się i poszła do swojego pokoju.
Draco stał zaś w miejscu do czasu, gdy nie zniknęła za drzwiami, po czym ruszył do swoich prywatnych pokoi, cały czas myśląc o Lily.
Po wejściu do dormitorium nie zastała bliźniaczki, tak jak się spodziewała. Fiołkowooka poszła do łazienki się umyć, następnie ubrała piżamę po czym powiększyła i rozpakowała kupiony sprzęt. Parę machnięć różdżką i wszystko już działało nie potrzebując nawet prądu.
Tymczasem jej siostra spała spokojnie w ramionach swojego chłopaka, wtulona w jego klatkę piersiową.

3 komentarze:

  1. Hej,
    Draco mógłby być dla Harrego milszy, to był podstęp, taki miły bardzo mi się Malfloy podobał...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    wspaniale, ale Draco to mógłby być dla Harrego trochę milszy, to był podstęp... miły Malfloy bardzo mi się podobał...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    fantastyczny rozdział, Draco mógłby być naprawdę dla Harrego trochę milszy, oooo to był podstęp... tak, tak miły Malfloy bardzo mi się przypadł do gustu ;]
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń